Psia kupa to nie wstyd i nie wina psa.

2010-03-31 1045
Art. czytany: 3896 razy



My ludzie, nie tylko z racji przepisów prawa, ale przede wszystkim z racji przestrzegania uniwersalnego kodeksu etycznego naszym mniejszym braciom jesteśmy winni opiekę i szacunek. Ich bezgraniczne do nas zaufanie, służba, wierność, często ciężka praca są tego warte. Za te wszystkie dobra jakie czerpiemy od naszych psów powinny dostać od nas przyjazne miejsce do życia, karmę, dla ochrony również naszego zdrowia powinny być corocznie zaszczepione przeciwko wściekliźnie i 2 krotnie odrobaczone. Należy im się również spacer, koniecznie z ostrożności i dla przyjemności obu stron w obecności właściciela, o ile nie mają dostępnego, ogrodzonego wolnego wybiegu. Jeżeli spacery odbywają się w miejscach publicznych, a naszemu psu przytrafi się zrobienie kupy, nie obrażajmy się na niego, ale też nie udawajmy, że nic się nie stało. Wprawdzie stała się rzecz normalna, ale nawet w takich przypadkach my ludzie musimy zachować się przyzwoicie w stosunku do swoich mniejszych braci, ale przede wszystkim równych nam – sąsiada pod oknem którego spacerowaliśmy, dzieci bawiących się na osiedlowych placach zabaw lub skwerach, zwykłych przechodniów na ulicy. Najprostszym, a w zasadzie jedynym sposobem jest pochylenie się i sprzątnięcie psiej kupy przy pomocy specjalnego zestawu higienicznego (papierowa torebka połączona z łopatką), lub zwyczajnie dłonią uzbrojoną w odpowiednio mocną torebkę foliową (reklamówkę). Dla niewprawnych i wątpiących dodatkową pomocą oprócz torebek mogą być w pewnych trudniejszych sytuacjach , np. występowania biegunki u psa ręczniki papierowe i rękawiczki lateksowe. Jeśli następnie wyrzucimy te rzeczy do osiedlowego kontenera na śmieci, lub nawet opróżnianego systematycznie ulicznego kosza na śmieci, jeżeli nie są dostępne pojemniki przeznaczone wyłącznie do tego celu, zachowamy się normalnie, to znaczy przyzwoicie. Nie chodzi przecież tylko o przestrzeganie prawa, które na właściciela nakłada obowiązek sprzątania po swoim psie pod rygorem możliwych i nawet bardzo dotkliwych sankcji finansowych, ale o zadbanie o estetykę naszego miasta i co równie ważne, a może i ważniejsze, o nasze zdrowie. Otóż pomimo, że problem jest powszechnie znany i dokuczliwy wiosną z chwilą nastania roztopów, to wcale nie kończy się w momencie zniknięcia resztek śniegu i wykonania wiosennych porządków przez miejskie służby komunalne. Z wysuszonych resztek odchodów przy okazji koszenia trawników, parków i osiedlowych zieleńców powstaje aerozol zakaźny zwierający olbrzymie ilości patogennych gronkowców, paciorkowców, enterokoków, salmonelli, Escherichi coli, listerii, coronawirusów i togawirusów, toxoplazm, inwazyjnych członów tasiemców, jaj glist, przywr, włosogłówek, tęgoryjców, bąblowców. Ponieważ kontakt z niektórymi z nich może mieć niekiedy odłożony, lecz bardzo poważny skutek, nie wyłączając śmiertelnego, nie bagatelizujmy naszych obowiązków. Nie chodzi tylko o przestrzeganie prawa, roztropność i klasę, ale również o nasze zdrowie i życie.



Powiatowy Lekarz Weterynarii